Wyspa Sobieszewska to jeden z niewielu odcinków wybrzeża Bałtyku, na którym zawsze znajdziemy bursztyn na plaży. To właśnie tutaj, na Wyspie Sobieszewskiej, zaczyna się polskie "Bursztynowe Wybrzeże", które rozciąga się od Gdańska, przez plaże Mierzei Wiślanej, do Krynicy Morskiej.
Bursztyn, czyli "złoto północy", to kopalna żywica drzew iglastych z trzeciorzędu. Nazwa "złoto północy" pochodzi być może od jasnej, złocistej barwy bursztynu, a może też od wartości, jaką przedstawiał już w czasach starożytnych, gdy kupcy rzymscy wędrowali aż do Bałtyku i zakupiony tanio bursztyn sprzedawali potem na wagę złota.
Na plażach Wyspy Sobieszewskiej bursztyn jest częstym gościem. Najłatwiej znaleźć go na brzegu, tuż po sztormie. W tym celu należy przetrząsnąć piasek w jego poszukiwaniu. Przy tej czynności warto zastanowić się skąd się on tam wziął?
Tajemnica pochodzenia bursztynu zaprzątała od najdawniejszych czasów umysły ludzkie. Powstały nawet na ten temat różne legendy. Jedna z nich mówi, że: "Pewnego razu Helios (bóg słońca) pozwolił swemu synowi Faetonowi pokierować słonecznym rydwanem. Skrzydlate rumaki poczuły słabą rękę młodzieńca i poniosły wóz zbyt blisko ziemi. Powstał straszliwy pożar. Rozgniewany Zeus, widząc co wyczynia syn Heliosa, ranił śmiertelnie piorunem Faetona. Ciało jego spadło do wód Erydanu. Kochające siostry Heliody tak długo opłakiwały swego brata dopóki nie zmieniły się w nadbrzeżne drzewa. Ich łzy to właśnie bursztyn, a Erydan to nasze Morze Bałtyckie."
Bursztyn stanowi niepowtarzalny skarb, jaki posiada Wyspa Sobieszewska. W sztormowe noce, gdy silny wiatr wzburza morze, fale wyrzucają na brzeg Wyspy niezliczone ilości drobnego bursztynu. W tej "drobnicy" wytrawni zbieracze znajdują jednak całkiem spore okazy, które później znajdują piękniejszą oprawę...